czwartek, 27 kwietnia 2017

Labradoryty w nieco orientalnym stylu

Nie pokazywałam labradorytów od... prawie całego miesiąca :D Poza tym te są zupełnie inne, w całości z różnych srebrnych koralików (w tym mojej najnowszej miłości, Miyuki Silver) i klimacie trochę orientalnym, a trochę dawnym :) 
Przy zdjęciach wróciłam do cynowego kubka, kolczyki wyszły tak długie, a jednocześnie tak niemożliwe do sfotografowania na płasko, że nie było wyjścia, ale poza tym że kubek wygląda jakby miał oczy, wyszło chyba całkiem w porządku :)
Ael
Aliran, wisior ma dwa nośniki - srebrny łańcuszek i sznur z labradorytami, sznur można też nosić oddzielnie jako codzienny naszyjnik, albo owinąć wokół nadgarstka i mieć bransoletkę do kompletu :)
 Ailin
Arian

17 komentarzy:

  1. Przepiękne. Uwielbiam labradoryt i okazało się właśnie, że w stylu orientalnym :) Cudownie oprawiłaś te magiczne kamienie.
    Pozdrawiam. Beata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, dziękuję i pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Cudowności, mimo rozmiarów prezentują się delikatnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko jest piękne, ale pierwsze kolczyki są po prostu cudowne!;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też podobają się najbardziej, pewnie zrobię jeszcze wersje z innymi minerałami :D
      Dziękuję i pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. monochromatyczna oprawa to świetny sposób na labradoryty!wspaniale się prezentują!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to wszystko piękne... Małe dzieła sztuki :) Chyba najbardziej podoba mi się Aliran, ma szalenie ciekawy kształt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      A to oczywiście dzieło przypadku - pierwotnie miałam zrobić wisior do kompletu z kolczykami Ailin, ale doszłam do wniosku że jednak markizy za mocno się różnią kolorystycznie, więc zaczęłam kombinować, i tak jakoś wyszło :)

      Usuń
  6. what a beautiful set! love Labradorite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much! Me too, that's an amazing gemstone :)

      Usuń
  7. Dziękuję, to i mój faworyt :D

    OdpowiedzUsuń