W założeniu ten naszyjnik miał być nieco stuningowaną wersją "Bezimiennego leśnego", ale w trakcie pracy koncepcja trochę się zmieniła.
Do jego wykonania użyłam labradorytu, kryształów Swarovskiego i oczywiście mnóstwa Toho ;)
Tym razem postanowiłam też biedactwa nie zostawiać bez imienia i tym samym powstała Falmarin - co w języku elfów oznacza nimfę.
Zdjęcie naszyjnika pojawiło się również jako składowa zdjęcia w tle na fan page'u jednego z moich ulubionych sklepów koralikowych,
Kadoro, które wygląda tak:
A to Fall w pełnej okazałości ;)