Pisałyście w komentarzach, że labów nigdy dosyć, a w sumie i dawno ich nie było, więc trzeba to nadrobić ;)
Soleil Ámbar
Vindë, w wisiorze najpiękniejsza markiza labradorytu z jaką miałam okazję pracować
Asemi
Voie
I na koniec samotne Cerchi ;)
No, chyba norma na jakiś czas wyrobiona :D
Cuda! Szczególnie te niebieskie z szarym :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWszystkie są niesamowite. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam ciepło :)
UsuńUwielbiam labki, muszę w końcu się za oprawę swoich zabrać, ale mnie onieśmielają ;) z całej kolekcji najbardziej ujęły mnie Vindë, to faktycznie najpiękniejsza z markiz jaką widziałam!
OdpowiedzUsuńKoniecznie się zabierz, kiedy już przezwycięży się strach przed zepsuciem ich oprawą stają się najwdzięczniejszym materiałem do pracy :)
UsuńOCH!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńO rany, ile ich! Ale piękne :) Trudno się zdecydować, które ładniejsze.
OdpowiedzUsuńHurt to moje drugie imię ;)
UsuńDziękuję pięknie :)
Dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuń