Już nie pamiętam od jak dawna chodziły za mną owadzie broszki. I ostatnio w końcu postanowiłam spróbować wypleść pierwszego motyla - w kolorystyce nieco przewrotnej zważywszy na to, co widać za oknem ;)
Wypleciony z setek najmniejszych dostępnych koralików Toho, zawrotnej wielkości 1,5mm ;)
Wzór:
cudo po prostu :-)
OdpowiedzUsuńJakie cudeńko :D oj mógłby przysiąść taki na moim ramieniu ;)
OdpowiedzUsuńWow, your butterfly is lovely! :) You done with peyote or brick stitch?
OdpowiedzUsuńPeyote, for me it's a lot faster to do ;)
UsuńPiekny jest,ale troche 'ciemkowaty':-))
OdpowiedzUsuńLecz czy motyl to,czy ciemka i tak jest cudny:-))
Delikatne kolorki,piekne sciegi i ksztalt ma tez super.
-Usciski-
-Halinka-
Śliczności, ale pozostając przy owadziej retoryce - mrówcza praca :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny motyl !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Zapiera dech w piersiach... Piękny!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
śliczny... normalnie cudo :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest cudeńko jakich mało :)
OdpowiedzUsuń