środa, 28 października 2015

Triple Fire

Od dawna kocham się w labradorytach, a jednocześnie rzadko używam ich w swojej biżuterii - zawsze boję się, że oprawa nie będzie dość dobra dla takiego kamienia (tylko spójrzcie na ten ogień!). Tym razem do ich wykorzystania zmobilizowało mnie wyzwanie w KK, w którym inspiracją jest piękne zdjęcie Mró:
Kolorystyka jest fantastyczna i od razu pomyślałam o wykorzystaniu zróżnicowania kolorów labradorytów (tylko w wersji czerwonej niestety nie występują ;), więc jako ciepłego akcentu użyłam łezki z intensywnie żółto-pomarańczowym ogniem).
I tak powstał Triple Fire :)

21 komentarzy:

  1. Prześliczny kamień przepięknie wyeksponowany :) Kolorystyka kamienia kojarzy się z tłem zdjęcia :)
    Powodzenia w wyzwaniu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam labradoryty, nawet mam w planach oplecenie jednego, ale jeszcze śmiałości mi brak ;) Wisior jest piękny, bardzo elegancki. Powodzenia w wyzwaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto się odważyć! Co prawda świetnie rozumiem takie rozterki, w dodatku wciąż mam w szufladzie swoją pierwszą pracę z labradorytem czekającą na litościwą rozbiórkę, ale praca z tym kamieniem poza stresem, czy oprawą nie odbierze mu się urody, jest też bardzo przyjemna :)

      Usuń
  3. Piękny ognisty naszyjnik :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo! Czy mi się wydaje, czy te kamienie w każdym świetle wyglądają inaczej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :) Właśnie w tym tkwi urok labradorytów - w zależności od kąta padania światła ujawniają się różne "ognie". Kamienie z Triple Fire są dosyć jednolite, ale zdarzają się takie, w których np: pod jednym kątem labradoryt może być żółty, a pod innym już intensywnie niebieski. Miewają też dodatkowe "efekty" - paski albo okręgi (na własny użytek nazywam to "efektem muszli" ;) ). No i są oczywiście labradoryty, w których występuje kilka kolorów na raz, i tęczowe... Chyba dlatego rękodzielnicy tak lubią ten kamień, niby jeden minerał, a tyle różnych "odmian"

      Usuń
  5. Piękny naszyjnik!! też kocham się w Labradorytach i mam ich kilka w pudełku. Czasem je wyciągam i zastanawiam się jak je ubrać i wtedy wydaje mi się że mogę ich piękno koralikami zagłuszyć i lądują w pudełku. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Oj, znam ten ból, strach że się kamień "zepsuje" nieodpowiednim oplotem. Ale warto próbować, zwłaszcza że z drugiej strony aż żal trzymać takie piękne kamienie w zamknięciu

      Usuń
  6. Przepiękny wisior! Bardzo mi się podoba.
    Pozdrowienia!:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak starannie obszyty, prezentuje sie rewelacyjnie,pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapiera dech,fantastyczny wisior.Gratuluję zdolności :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, ale Ci wyszedł genialny efekt :) jakby żywioły zamknięte w kamieniu, brakuje tylko wiatru :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny wisior. Też kocham labradoryty.

    OdpowiedzUsuń