Wsiąkłam w robienie motyli na dobre ;)
Tym razem wersja nieco ćmowata (a tak nie lubię ciem, ech, ale jakoś tak samo wyszło ;) ) i sporo większa niż ten z poprzedniego posta - nie licząc czułków mierzy dumne 8x11cm.
Już nie pamiętam od jak dawna chodziły za mną owadzie broszki. I ostatnio w końcu postanowiłam spróbować wypleść pierwszego motyla - w kolorystyce nieco przewrotnej zważywszy na to, co widać za oknem ;)
Wypleciony z setek najmniejszych dostępnych koralików Toho, zawrotnej wielkości 1,5mm ;)